piątek, 12 grudnia 2014
Zaklinaczka myśli
Myślała, że swoim spokojem uleczy Jego poranioną duszę. Myślała, że witając Go w progu uśmiechem, zarazi Go radością. Myślała, że swoją miłością nauczy Go kochać. Myślała, że biorąc winy na siebie, załagodzi Jego gniew. Wszystkie jej myśli krążyły wokół tego, jak myśleć, jak przewidzieć, jak stąpać, jak oddychać, żeby nie zakłócić obrazu świata, który On sobie stworzył. I jak bardzo by się nie starała ... A więc najpierw przestała mówić, potem przestała myśleć, potem czuć. Nie była spokojna, nie śmiała się, nie starała, nie brała win. Nie była. A On przecież kochał. Tyle razy powtarzał. Oczekiwał w zamian. Przecież przeprosił, starał się, kochał. Potem znów przeprosił i starał się, i kochał. I kochał. I odszedł. Myślała, że już nigdy nie pokocha. Przecież jest już mądra, rozsądna i stanowcza. I już nigdy nikt... A teraz ... teraz nosi plecak pełen niedokończonych wierszy, głowę pełną myśli i nieposkromionych marzeń, serce, pełne tęsknot i smutków. Na chłopski rozum, kocha. Na głupie serce, kocha. Na dziecięcą naiwność, kocha. I choćby nie wiadomo jak pragnęła, pewno nigdy nie powie swojej miłości "kocham cię", bo strach.
czwartek, 25 września 2014
Jeśli kiedyś
A jeśli kiedyś się zakocham,
sobota, 30 sierpnia 2014
W obliczu wojny
To nie jest zwykły akt agresji,
niedziela, 15 czerwca 2014
Dzień dobry
Dzień dobry, Kochani. Dawno mnie tu nie było, ale jakoś tak... weny brak. Nie znaczy to jednak, że nie żyję. Żyję, żyję i to całkiem intensywnie. Byłam na przykład na koncercie Andre Rieu i Jego orkiestry w Łodzi. Jeśli ktoś kiedyś będzie miał okazję uczestniczyć w takim wydarzeniu, to niech się nie waha. Mój ulubiony Second Waltz zagrali już na początku występu. Posłuchajcie, niesamowite przeżycie! Zdjęcia też nadal robię, ale przyznam bez bicia, zdradzam Was z FB. Częściej tam coś wrzucę, niż tu. Mea culpa.... W ramach przeprosin zatem: Pan mazurek, z obiadem. I pan drozd w poszukiwaniu obiadu... A w środę z koleżanką Grafomanią, czyli Martą, ruszamy na podbój Nieba. Niebo, jak się okazuje, leży całkiem niedaleko mnie, jakieś 120 km od mojej wsi. Tak więc postaram się zdać Wam relacje, jak tam jest.... ;) O ile będzie mi się chciało stamtąd wracać :) Miłej niedzieli, Robaczki :)
piątek, 18 kwietnia 2014
Mistrz dyplomacji
Pytamy naszej podopiecznej: Bo politykiem to trzeba się jednak urodzić, prawda? Miłych przed- Świat, Kochani :) |
O autorze
Ostatnie wpisy
Zakładki:
Blondynki ulubione
Foto-blogi
Moje miejsca
Zameldowana pod adresem:
![]() |